Wydrukuj ten artykuł

Relacja z rejsu s/y ORION do Norwegii
Gdynia-Stavanger-Oslo-Gdynia
Lipiec 2011


Jesienne wspomnienia porejsowe obok wspomnie? mog? sta? si? te? pocz?tkiem planów na kolejny sezon. I tak te? by?o w listopadzie 2010 r. W spotkaniu za?ogi rejsu do Bremerhaven uczestniczyli m. in. weterani z wyprawy do Norwegii sprzed 11 lat z Jasiem Kie?kiewiczem na czele. Byli równie?: Zbyszek, Rysiek i ja Staszek. 

Nie pami?tam kto poda? has?o: a mo?e by zrobi? powtórk? z fiordów w Norwegii? Pami?tam ?e temat podchwyci? Jasiu i Rysiu. Zbyszek i ja te? uznali?my, ?e pomys? wart jest by go zrealizowa?, chocia?by z okazji 75 rocznicy urodzin ORIONA. Tylko: kto dostanie 30 dni urlopu w lipcu?
Wiosn? 2011 Jasiu i Rysiu wycofali si? gdy Zbyszek zacz?? kompletowa? za?og? spo?ród uczestników remontu na ORIONIE. Przygotowania do sezonu trwa?y ukierunkowane na rejs do Stavanger w obsadzie: Zbyszek Witbrot - kapitan, Staszek Konieczny I oficer, Tomek Konnak II oficer, Piotr Dzi?czewski III oficer i Renia Loska – wszyscy na 30 dni. Do Stavanger dolec? samolotem: Radek Konieczny, Ania Dzi?czewska i Micha? Jakusz a odleci Tomek. ORION i za?oga byli gotowi do rejsu w niedziel? 3 lipca 2011r.

 

Od 3 do 7 lipca 2011 roku rejs przebiega? nast?puj?co: Na moment przed oddaniem cum, w niedziel? rano na dziobie niespodzianka: po lampie nawigacyjnej na lewej burcie pozosta? tylko odci?ty kabel. W?ród ?eglarzy oprócz z?odziei s? te? jednak ludzie uczynni. Lamp? po?ycza nam bosman z zaprzyja?nionego klubu i to bezinteresownie. Dzi?kujemy za to i ?egnani przez najbli?szych oraz przyjació? Romana i Zosi? opuszczamy Gdyni?. Za g?ówkami ustaje deszcz i burza, ale pozostaje pó?nocny wiatr. Hals pod Jastarni?, drugi za Hel i po po?udniu p?dzimy pó?wiatrem na Bornholm z pr?dko?ci? 7w. W poniedzia?ek wieczorem gdy mijali?my Christianso wiatr nagle os?ab? i przy Bornholmie nie zaliczyli?my ju? rekordowego czasu przebiegu z Gdyni. Przesiedli?my si? na „silnik” i tak ju? przez Falsterbo i pod most do Kopenhagi. Za mostem lekki wiaterek pozwoli? na postawienie lekkich ?agli co da?o na logu 1-2 w a na mapie 5 w. W Sundzie napotkali?my korzystny pr?d morski o pr?dko?ci 3 w. Spotkamy go równie? w drodze powrotnej i do tego powrócimy za 3 tygodnie .Tymczasem w nocy 5 lipca we wtorek mijamy Helsingor i dalej z pomoc? silnika i pr?du wchodzimy na Kattegat. Do po?udnia w ?rod? 6 lipca forsujemy silnikiem w pe?nym s?o?cu i upale by mie? pewno?? ?e zd??ymy na zmian? za?ogi w Stavanger. Wieczorem udaje si? wy??czy? silnik i zast?pi? go BIG BOY’ em. A to by?a bardzo przyjemna ?egluga wspomagana daniami z kambuza serwowanymi a? do pó?nocy. W czwartek 7 lipca o 0100 wiatr wzrós? nagle na 4-5 B z baksztagu co pozwoli?o w dalszym ci?gu nie?? BIG BOY’a i z pr?dko?ci? 7-8w min?? po kolei wyspy ANHOLD i LAESO otoczone gro?nymi, ukrytymi pod wod? ska?ami. O 0400 deszcz i przeciwny wiatr z NW popsu? nam pi?kn? ?eglug? i dalej pod genu? i pod sztormiakami musieli?my wypatrywa? ?wiate? Skagen. Dzi?ki GPS i dok?adnej pozycji w po?udnie przed dziobem wy?oni?y si? g?ówki portu a w momencie ich mijania pokaza?o si? s?o?ce. Tym sposobem po 3 i pó? dobach ?eglugi zaliczyli?my pierwszy port w Danii - SKAGEN. Popo?udnie i wieczór sp?dzili?my na poznawaniu portu. Jest tu stara latarnia opalana w?glem lub drewnem, stare umocnienia obronne a przede wszystkim koniec pó?nocnej cz??ci Danii gdzie po pla?y przelewaj? si? raz fale ze Skagerraku a raz z Kattegatu. Sperk na REWIE jest mini namiastk? tego miejsca co zapewne lepiej zobrazuj? zdj?cia i film.

8, 9, 10 lipca 2011.

8 lipca od rana by?o zwiedzanie miasta a po po?udniu planowali?my wyj?cie do MANDAL w Norwegii. Jest to niewielki port polecany przez ?eglarzy z s?siedniego jachtu a nam nie znany. Mamy mapy podej?ciowe i mo?emy, niewiele drogi nadrabiaj?c, tam zago?ci?. Plan by?, ale realizacj? po namy?le od?o?ono z powodu pogody. Po powrocie z miasta nadci?gn??y gro?ne chmury, lun?? obfity deszcz i nadszed? szkwa?, który uzasadni? decyzj? kapitana o prze?o?eniu wyj?cia na rano. Czasu mamy w zapasie wi?c w zacisznym jachcie szybko za?oga zorganizowa?a „uroczyst?” kolacj? ze wspomnieniami. O pó?nocy za?oga do koi bo rano pobudka o 0500. 9 lipca wcze?nie jak planowano przy dobrym wietrze i w s?o?cu opuszczamy Skagen – kurs na Mandal. Pocz?tkowo ciep?o i przyjemnie a 4 w na liczniku wygl?da obiecuj?co. Powinni?my dotrze? do Mandal w niedziel? pó?nym wieczorem. Tymczasem lipiec w tym roku ma tylko przeb?yski „ciep?a’, które szybko zamieniaj? si? nagle w niespodziewane ni?e. Piotr - nasz meteorolog - stara si? za ka?dym razem je uzasadni? a? w ko?cu jest mu przykro bo w tym roku nadchodz? i tak wtedy gdy si? im podoba. Ju? w po?udnie ukaza?o si? najpierw sine niebo a za nim burza z ulew? i wiatr 7-8B ale szcz??liwie z dobrego kierunku. Skagerrak s?ynie z niespodzianek pogodowych i tym razem nam nie folguje. Lecimy prosto na Mandal jak na skrzyd?ach co chwila przekraczaj?c 8 W. Pod naporem wiatru urwa? si? fa? i podar?a genua. Po wst?pnej naprawie dalej by?a szalona, nocna jazda. 10 lipca o 0400 mign??y ?wiat?a Mandal i natychmiast zosta?y przys?oni?te nag?? ulew?. Trzeba by?o przeczeka? by nie pcha? si? mi?dzy ska?y bez widoczno?ci. Po przej?ciu ulewy widoczno?? poprawi?a si? na tyle, ?e mo?na by?o rozró?ni? kontury ska? i wówczas, wspierani podej?ciówk? na laptopie z GPS Piotra i map? tradycyjn?, znale?li?my wej?cie do Mandal. W marinie zacumowali?my o 0700 czyli o pó? dnia wcze?niej ni? zak?adali?my. Zaplecze w niedziel? czynne od 0900, tak jakby w niedziel? przed dziewi?t? nigdy nie by?o zapotrzebowania na „potrzeby naturalne”. Od 0900 ju? wszystko by?o w porz?dku a nawet by?y bu?ki i kawa w termosie w poczekalni przed toalet?. Po ?niadaniu ruszyli?my na miasto tzn. na ska?ki na których ono le?y. W?ród wszechobecnego skalistego pod?o?a znalaz?o si? 100 m piaszczystej pla?y. W marinie ORION królowa? w?ród plastików dzi?ki swojej mahoniowej burcie. Po po?udniu po kolei na czele ze Zbyszkiem za?oga uczestniczy?a w naprawie genuy i fa?u. Barometr i niebo wieczorem wzkazywa?y, ?e nazajutrz w poniedzia?ek plan wyj?cia do Stavanger b?dzie zrealizowany .

11,12,13,14 i 15 lipca 2011

W poniedzia?ek 11 lipca pó?nym wieczorem opuszczamy Mandal z zamiarem doj?cia do Stavanger odleg?ego o 140 Mm. Na Skagerraku refujemy grota na 2 refy a na sztagu stawiamy ma?ego foka. Wiatr zachodni powoli t??eje - jeszcze nie sztorm, ale mamy kurs pod fal? i pod wiatr. Znowu uk?ad ni?owy jest temu winny, ?e ?egluga jest w nocy uci??liwa. We wtorek przez ca?y dzie? mozolnie halsujemy na zachód by nabra? wysoko?ci przy wietrze z NW 7-8 B. Fale na Morzu Pó?nocnym ci?gn?ce z pó?nocnego zachodu by?y rozbudowane i wysokie. Co która? za?amuj?c si? wpada?a na pok?ad i przygniata?a dzielnego ORIONA. A? wreszcie jedna nie da?a za wygran? bo wy?ama?a reling i podar?a wiatrochron zalewaj?c jednocze?nie wacht? w kokpicie. W ko?cu pozycja na mapie pozwoli?a podj?? decyzj? o zwrocie i pod??aniu bli?ej celu. W ?rod? humory za?ogi zacz??y si? poprawia? bo wiatr powoli zacz?? s?abn?? i przechodzi? na pó?nocny co w po?udnie da?o efekt w postaci kursu na Stavanger przy wietrze 4 B na pe?nych ?aglach i w s?o?cu. W tej scenerii o 2100 docieramy do portu i cumujemy w starym porcie w miejscu jak przed 10 laty. W krótkim czasie by?a kolacja i drinki z podzi?kowaniem dla Neptuna za szcz??liwe pó? rejsu. Miejsce postoju eksponowane, ale zaplecze socjalne oddalone o 15 min. drogi. Dlatego czwartek 14 lipca rozpocz?li?my od przep?yni?cia do mariny. Tutaj zaplecze by?o 10 m od jachtu - mo?na powiedzie? w zasi?gu r?ki - jednocze?nie niedost?pne. A dlaczego? Wst?p do: toalet, pryszniców i pralni jednocze?nie, jest tylko (dla nas nowo??) na kart? kredytow? VISA. Nie mamy takiej, wi?c wzorem innych za?óg - g?ównie nie norweskich - blokujemy drzwi ró?nymi przedmiotami po czym obs?uga je uwalnia i tak na zmian?. Nie jeste?my w tym przypadku nowatorscy, robili to inni przed nami. Przynajmniej w Norwegii kart? kredytow? trzeba mie? zawsze przy sobie nie tylko z uwagi na zakupy. Czekaj?c na now? za?og? od rana realizujemy przegl?d ?ywno?ci i suszymy zawilgocony jacht. Pogoda temu sprzyja, dobrze ?e ostatnio chocia? w porcie. Wieczorkiem po 2300 ci?gle w s?o?cu zamiast ksi??yca- na spacerze - odkrywamy Stavanger. I w tym przypadku opis miasta zast?pi? widoki na zdj?ciach. Natomiast jednym zdaniem mo?na stwierdzi?, ?e warto pop?yn?? by zobaczy? ten port na wej?ciu do fiordu. Trzeba tu te? nadmieni?, ?e w ci?gu dnia mieli?my kilka wizyt Polaków, którzy na widok bandery bia?o-czerwonej ujawniali si? natychmiast i najcz??ciej chwalili sobie prac? w Norwegii. By?y tu te? dwa polskie jachty z którymi nawi?zali?my kontakt zgodnie z etykiet? ?eglarsk?. Rano 15 lipca opu?cili?my marin? na jeden dzie? by Tomek móg? podziwia? najpi?kniejszy Fiord, jak go tu nazywaj? w przewodnikach, przed odlotem do Kraju. Wrócili?my o 2300, ale nasze miejsce przy toaletach by?o ju? zaj?te. Inne wolne miejsce by?o oddalone od zaplecza i dopiero wtedy odczuli?my dotkliwie brak karty kredytowej. Do ko?ca postoju g?ównym zaj?ciem by?o wypatrywanie czy drzwi s? otwarte i biegiem korzystanie z toalety na zapas. By?o to uci??liwe i ?enuj?ce. Ale kto wie czy administracja w Stavanger nie jest pierwsza w zastosowaniu karty Visa zamiast 10 koron w automacie.

16 i 17 lipca 2011

16 lipca 2011 przed po?udniem chodzimy po Stavanger szukaj?c "dobrego i taniego" sklepu by uzupe?ni? prowiant. Tomek ju? oficjalnie wyokr?towany o 1500 opuszcza jacht i udaje si? na lotnisko. Nowa za?oga powinna si? pojawi? na pok?adzie oko?o 2100 w sk?adzie: Radek, Ania oraz Micha?. Marin? i ORIONA odnale?li punktualnie. Ich przyjazd zosta? uwie?czony kolacj? i toastem za szcz??liwy przelot. Dopiero dnia nast?pnego po pó?nocy wszyscy znale?li swoje miejsce w koi. Rano, przed pobudk? przyszed? deszcz i la?o do po?udnia non stop. „Nowi” za?oganci szybko wrócili z miasta przemokni?ci do ostatniej nitki, mimo ?e wi?kszo?? czasu sp?dzili w kawiarni internetowej. W niewielkiej mesie ORIONA trudno usiedzie? jednocze?nie siedmiu osobom, do tej pory by?o tylko pi?cioro. Na szcz??cie nagle za?wieci?o s?o?ce i Piotr uda? si? na w?dkowanie nieopodal jachtu. By?o tam ju? mi?dzynarodowe towarzystwo w?dkarskie mocz?ce kije bez sukcesu. Nasz w?dkarz ledwo zarzuci? przyn?t?, natychmiast zaliczy? branie ku zdziwieniu pozosta?ych. Na ko?cu w?dki po zaci?tej walce przy pomo?cie – ryb? okaza? si? by? 3 kg dorsz z?otego koloru. By?o zaj?cie. Ca?a za?oga obserwowa?a i doradza?a gdy Piotr by? zaj?ty patroszeniem. Sma?enia podj?? si? Radek a kapitan wyznaczy? miejsce pod rozwieszonym ?aglem w kokpicie by nie robi? ba?aganu w kambuzie. Zbyszek osobi?cie przeniós? palnik i zamontowa? go w kokpicie. Tym sposobem wszyscy uczestniczyli w przygotowaniu zdrowej i ?wie?ej kolacji. Ryba przyprawiona przez Radka czosnkiem i innymi przyprawami smakowa?a lepiej ni? w najlepszej restauracji tak, ?e nawet niewiele o?ci pozosta?o po jedzeniu. Oko?o pó?nocy niebo si? przeja?ni?o, barometr przesta? opada?, wi?c rano pójdziemy na LYSE FIORD.

18,19,20, 21,22 i 23 lipca 2011

18 lipca 2011 od wczesnego rana próbujemy zakupi? paliwo na przelot do fiordu. W krainie wydobycia ropy naftowej okazuje si? to by? trudne do wykonania. Ze wzgl?dów ekologicznych w du?ym mie?cie jak Stavanger nie ma stacji paliwowej. Po zrobieniu rozeznania w?ród miejscowych Norwegów okaza?o si?, ?e paliwo mo?na kupi? na wysepce w drodze do fiordu. Ruszyli?my wi?c i po 2 godzinach poszukiwa? na dwóch wyspach, w ko?cu znale?li?my dystrybutor obs?ugiwany przez czarnoskórego mówi?cego par? s?ów po polsku i sprzedaj?cego diesel taniej ni? w Polsce. Wobec tego zatankowali?my do pe?na i natychmiast ruszyli?my do celu czyli portu na ko?cu fiordu. O 1800 dotarli?my do celu przy silnych podmuchach wiatru. Po drodze nowa za?oga podziwia?a pi?kno tego osobliwego terenu wygl?daj?cego jakby góry rozesz?y si? na ok. 400 m i w powsta?? szczelin? o d?ugo?ci ok. 35 Mm i g??bokiej na kilkaset metrów wdar?a si? woda morska z Morza Pó?nocnego. Co kawa?ek po zboczach szczeliny sp?ywaj? wodospady. W rzeczywisto?ci przyroda wygl?da tu pi?kniej ni? na folderach. Na koniec drogi min?li?my si? z wodnosamolotem, który p?yn?? by za nasz? ruf? wystartowa? z wody. Po przybyciu natychmiast ?eglarze ruszyli w góry gdzie na 600 m znajduje si? taras widokowy na fiord. Ostatecznie na szczyt dotarli tylko Zbyszek i Renata sk?d szybko powrócili w strugach deszczu i opowiadali jak to z wysoko?ci ok. 1 km ORION w marinie by? wielko?ci zapa?ki. Pó?na wystawna kolacja by?a podsumowaniem po?owy rejsu bez strat w sprz?cie i uszczerbku na zdrowiu za?ogi. Jutro rano zaczniemy odwrót do Gdyni. Deszcz la? ca?y czas obficie. Z tego wzgl?du biesiadowali?my w mesie, zamiast obej?? okoliczne wzgórza, zobaczy? elektrowni? nap?dzan? rzek? p?yn?c? w skale lub odwiedzi? pó?dzikie kozy pod wodospadem poznane 10 lat temu.

19 lipca 2011

Poranna pobudka, powietrze rze?kie jak to bywa w górach, ale s?o?ce w pe?ni wi?c wyp?ywamy do Stavanger. O 1600 tankujemy wod? podczas ulewy przeplatanej szkwa?ami. Pytanie: czy wychodzi? w tak? pogod??. Po pó? godzinie namys?u : wychodzimy do OSLO. Przekona? nas przygodny ?eglarz, który pobieg? do domu i sprawdzi? prognoz? w Internecie – wiatr malej?cy i deszcz zanikaj?cy wi?c nie ma powodu czeka? na popraw?. Wiatr os?ab? dopiero na drugi dzie? w po?udnie i to a? na tyle, ?e pod BIGBOYEM w strefie niebezpiecznych fal opuszczamy Morze Pó?nocne i blisko l?du wchodzimy na Skagerrak. Od pó?nocy do rana pcha?a nas bryza od l?du o sile 20 w. Tym sposobem nadrobili?my du?o mil obserwuj?c ?wiat?a Kristiansand, który to port odwiedzali?my 10 lat wcze?niej. Tym razem nie chcieli?my si? powtarza? i zd??ali?my w pobli?e wej?cia do Fiordu OSLO do ma?ego i ma?o znanego portu RISOR. Musieli?my jednak uzbroi? si? w cierpliwo?? bo zostali?my ogarni?ci przez upa? i sztil. Poszli?my wi?c na silniku w pobli?u brzegów bacz?c na podwodne ska?y a kolejne wachty prze?ciga?y si? w pomys?ach na dobre jedzenie.

 22 lipca 2011

W ?wi?to, którego ju? nie obchodzimy o 0400 weszli?my do RISOR ju? tradycyjnie w intensywnym deszczu. Wczesne ?niadanie i w ubraniach sztormowych ruszyli?my na miasto. Na wst?pie ogl?damy marin? z doskona?ym zapleczem , usytuowan? w naturalnych warunkach w zatoczce w?ród ska?. Nabrze?a s? pontonowe i wszystkie miejsca wype?nione jachtami bo jest weekend i na domiar paskudna pogoda. Wokó? mariny na ska?ach Norwedzy potrafili wykorzysta? ka?dy metr skalnego pod?o?a zarówno pod budownictwo jak i przydomowe ogródki. Wszystkie domki pokryte obowi?zkowo drewnem malowanym co rok na bia?o. Pracuj?cy tu Polacy maj? pe?ne r?ce roboty przy pracach remontowych. Dom w kolorze innym ni? bia?y jest rzadko?ci?. Prognoza nie obiecuje, ?e b?dzie ?atwo, ale po uzupe?nieniu paliwa i ?ywno?ci wieczorem wychodzimy do Oslo. Na samym wyj?ciu obejmuje nas mg?a, deszcz i przeciwny wiatr.

23 lipca 2011 sobota

Nad ranem jednym halsem znale?li?my si? na wej?ciu do Oslo fiordu. ?egluga by?a uci??liwa w miar?. Natomiast samo wej?cie zosta?o zastawione przez wszystkie mo?liwe przeciwno?ci a wi?c: promy wy?aniaj?ce si? z mg?y, silny przeciwny wiatr, burza z wy?adowaniami i szkwa?y z deszczem, który potrafi? wyg?adzi? fale oraz zas?oni? wysepki widoczne tylko na mapie. Pozosta?o tylko przetrwanie na zasadzie: Zbyszek pilnowa? GPS i pozycji na mapie a dwie kolejne wachty pilnowa?y kursu. Wytrwa?o?? zosta?a nagrodzona w po?udnie gdy ods?oni?y si? brzegi i na chwil? pojawi?o si? s?o?ce. Po obiedzie otrzymali?my z kraju - na komórki- niesamowit? wiadomo??. W Oslo wybuch?a bomba a po niej by?a strzelanina i nie jest wskazane tam p?yn?? – stolica jest sparali?owana. Na dodatek po drodze widzimy flagi opuszczone do po?owy masztu co wskazywa?o na powa?n? spraw?. Ale promy p?yn? wi?c p?yniemy i my. Ko?o pó?nocy dotarli?my do nowo zbudowanej mariny, której nie by?o 10 lat wcze?niej. Nowa marina dobrze wyposa?ona w to co ?eglarzom po rejsie potrzebne: prysznice i pralnie. Po skorzystaniu z powy?szego za?oga zorganizowa?a kolacj? z podzi?kowaniem dla NEPTUNA za dobry rejs nie wliczaj?c w to pogody i toastem za szcz??liwy powrót.

24 lipca 2011 niedziela

Na niedziel? mieli?my plany kulturalno-o?wiatowe. G?ównym zaj?ciem mia?o by? zwiedzanie muzeum morskiego. Na miejscu okaza?o si?, ?e jest bardzo ciekawe co wida? przez szyby bo drzwi by?y zamkni?te z powodu ?a?oby po wybuchu bomby. Niestety nie by?o wcze?niejszej informacji. Ci?g dalszy przedpo?udnia sp?dzili?my te? kulturalnie w parku gdzie s? dziesi?tki pos?gów wykonanych przez znanego norweskiego rze?biarza a to ju? obywa?o si? w strugach ulewnego deszczu. Centrum Oslo sta?o si? niedost?pne dla zwiedzania z powodu niebezpiecze?stwa gro??cego od pot?uczonych szyb. Wst?pu do centrum chronili ?o?nierze, którzy cierpliwie zawracali wszystkich ch?tnych do ogl?dania zniszcze? z bliska. Musieli?my sporo drogi nad?o?y? aby dosta? si? pod okaza?? oper? wybudowan? nad brzegiem fiordu. Po drodze mo?na by?o zaobserwowa? jak bardzo przej?ci incydentem byli Norwegowie, daj?c temu wyraz uczestniczyli w mszach, sk?adaj?c kwiaty oraz znicze. Znu?eni i wspó?czuj?c Norwegom poszli?my wyspa? si? przed jutrzejszym wyj?ciem do Gdyni.

25 lipca 2011 poniedzia?ek

W po?udnie opu?cili?my OSLO i ruszyli?my w drog? powrotn? do Gdyni. Czas nagli? by wywi?za? si? z powrotu w zaplanowanym terminie. Fiord przemierzali?my z deszczem pod wiatr, ale powoli do wieczora pogoda poprawi?a si?.

26 lipca 2011 wtorek

Przed ?witem wychodzimy z fiordu w pi?knej pogodzie ju? pod spinakerem. Niepokoi nas tylko - co godzin? - ma?y przebieg niezgodny z pr?dko?ci? któr? pokazywa? log. Po czasie patrz?c na map? spostrzeg?em notatk?, ?e na Skagerraku OKAZJONALNIE wyst?puje pr?d p?yn?cy przeciwko ruchowi wskazówek zegara w kierunku Norwegii. Mamy szcz??cie – z?apali?my OKAZJ? – i idziemy do przodu 3 w zamiast 7 w. Okazj? „cieszymy” si? do pó?nej nocy bo gdy weszli?my na Kattegat pr?d znikn?? jak r?k? odj??. I znów jest nadzieja, ?e wrócimy na czas.

27 lipca 2011 ?roda
W nocy zimno, ale wiatr korzystny - 3 z W wi?c na pe?nych ?aglach mkniemy przez Kattegat. Od po?udnia do kolacji pod spinakerem ju? bez atrakcji w postaci przeciwnego pr?du i to daje ju? nie tylko nadziej?, ale prawie pewno?? na terminowy powrót, bo przecie? Radek ma ju? bilet na samolot do W?och a Ania zaplanowany wyjazd s?u?bowy. Oko?o pó?nocy Kattegat zosta? pokonany.

28 lipca 2011czwartek

Wej?cie do Sundu w nocy nie by?o ?atwe z powodu: - w?skiego wej?cia ograniczonego bojami -ci?g?ego ruchu statków w obie strony -obserwacji ?wiate? na bojach utrudnionej na tle jaskrawych ?wiate? na pobliskim l?dzie -braku pewno?ci, ?e „ma?y” ORION jest widoczny przez pospiesznie p?yn?ce du?e statki. Poniewa? by? lipiec i szybko robi?o si? jasno wi?c „dajemy rad?” i ju? o 1100 weszli?mymy na kana? Falsterbo. Oczekiwanie na otwarcie mostu trwa?o krótko i z marszu ruszyli?my na Bornholm. Wysp? min?li?my od strony pó?nocnej w deszczu i mgle. Latarnia nawet z bliska jest ledwo widoczna. Tego dnia zaliczyli?my rekordowy przebieg dobowy w rejsie a mianowicie: 140 Mm. Nale?y to podkre?li? bo na co dzie? taki przebieg bez regat jest trudno osi?galny.

29 lipca 2011 pi?tek

Powoli zbli?a? si? koniec rejsu i wszystko tzn. tylko wiatr nam sprzyja. Natomiast temperatura i zachmurzenie nie by?y w normie. Pocz?tkowo wiatr z NW 4 a od po?udnia S 5-6 wynagrodzi? ch?odny i pochmurny dzionek. Ko?o pó?nocy wiatr os?ab? do 2 ale dalej korzystny i Rozewie min?l?my przy du?ym rozko?ysie. Ca?y dzie? kambuz by? czynny i generalnie na koniec niczego nie zabrak?o. Wzd?u? pó?wyspu lecieli?my jak „z górki”.

30 lipca sobota

Ostatnie mile od Helu pokonali?my pod wiatr, ale Sea Tower rós? w oczach i pewnie zd??ymy na start „samotników”. Byli?my przed czasem bo o 0900 mijali?my w g?ówkach jachty wychodz?ce na regaty. Kolejny rejs zako?czony wynikiem: 1855 Mm przebytych pod ?aglami w czasie 325 godzin i 113 godzinami pod silnikiem. Rejs ciekawy i zako?czony szcz??liwie bez awarii. Jaki b?dzie kolejny rejs? POMY?LIMY. Na razie do dyspozycji Zatoka Gda?ska na co dzie?. Do zobaczenia na jesiennych wspomnieniach z rejsów.

Bie??co notowa? i opisa?: Stanis?aw Konieczny.

 

Zobacz zdj?cia z rejsu w galerii

 

Trasa rejsu: