No i znw Pallas pop?yn?? na regaty, tym razem takie troch? bardziej zabawowe, do naszego ulubionego klubu Neptun. Czemu klub jest ulubiony to tym, ktrzy tam byli, chyba nie trzeba t?umaczy?. Innym - no c? - wybierzcie si? w ko?cu.
Startujemy
Poniewa? start do regat odbywa si? w sobot? rano, to w drog? z Gdyni ruszamy w pi?tek po pracy. No i oko?o godz. 18 za?oga jest w komplecie. Tym razem, po raz pierwszy od bardzo dawna, jest komplet za?ogi. Magda, Piotr, Jacek i ja. Ciasno, jak nigdy. Typowe znoszenie gratw na jacht, pakowanie i oko?o godz. 19 wyp?ywamy. Wieje nie za mocno, ale wieje, mo?na to nawet okre?li? jako 1B. Jak na warunki ostatnio panuj?ce to wr?cz rewelacja, jest szansa, ?e przed p?noc? dop?yniemy. Oczywi?cie, tradycyjnie w buzi? czyli w pysio. Ale nie a? tak bardzo. Do tego stopnia, ?e zaraz za g?wkami portu spinaker idzie w gr? i nie schodzi z masztu a? do samego Neptuna. A ?e bajdewind - nic to, pe?ny jest, ?agiel pracuje, jacht p?ynie. No i p?ynie do?? szybko, ca?y czas jednym halsem, cho? pod Portem P?nocnym wydawa?o si?, ?e jest za ostro, i ?eby omin?? koniec falochronu trzeba b?dzie jednak spinakera zrzuci?. Ale nie, przechodzimy w odleg?o?ci mo?e 100 metrw od g?owicy. Ca?y czas spokojnie, wiatr s?aby ale na tyle silny, ?e przed godzin? 21 znajdujemy si? ju? pod samym klubem.
Neptun
Wiatr cichnie a raczej odkr?ca, ostatnie metry p?yniemy bardzo powoli. Wchodzimy do basenu klubowego i tu pewna konsternacja - jest ciasno. Nasze ulubione miejsce zaj?? Menuet, ktry wyszed? z Gdyni godzin? przed nami. Poza tym, niemal wszystkie miejsca zaj?te. Na samym grocie wp?ywamy powoli w g??b i jest gdzie stan?? - miejsce Humbaka, o ktrym pami?tam, ze mia? p?yn?? gdzie? na Ba?tyk. Stajemy. No i natychmiast atak komarw. Gra od sztormiaka zabezpiecza moje grne rejony cia?a, ale krtkie spodnie powoduj?, ?e krwio?erczy atak trwa w najlepsze. Oczywi?cie, wychodzi na jaw skleroza - jak si? p?ynie do Neptuna latem to trzeba mie? na jachcie firanki do zas?aniania lukw oraz co? antykomarowego - siatk? Off-w na przyk?ad, albo elektroniczny odstraszacz komarw, ktry po?yczy?em, ale zosta? sobie na biurku w domu... Po sklarowaniu jachtu idziemy na drug? stron?, gdzie p?onie ognisko i troch? ludzi si? kr?ci. A nawet nie troch?, a ca?kiem sporo. Zostajemy pocz?stowani ryb? zapiekan? w folii aluminiowej no i siedzimy sobie przy ognisku, zajadaj?c to i owo i brataj?c si? z za?ogami innych jachtw.
A rano jak rano
A rano jak rano, pobudka do?? wcze?nie czyli o 8 rano, ?niadanie i naprawa rozwalonego karabi?czyka na brasie. Nie ma co wstawi? w jego miejsce wi?c idzie w u?ycie ci??ka szekla, jedna z kilku wielkich szekli zapasowych. Wygl?da to do?? zabawnie, ale dzia?a. Id? zg?osi? jacht do regat i szykujemy si? do startu. Wychodzimy jako pierwsi, o 9.30 czyli pl godziny przed startem. No i czekamy sobie, czekamy, czekamy, czas mija a tu nic - pusto. O 10 wracamy do klubu gdzie si? dowiadujemy, ?e start zosta? prze?o?ony na 11. No to mamy chwilk?, cumujemy przy kei go?cinnej. Ponowne wyj?cie na rozlewisko i start. Jachtw jest sporo, jak si? potem dowiedzia?em by?o ich ??cznie 27, co jest ju? niez?ym wynikiem. My trafiamy do grupy jachtw turystyczno-regatowych wraz z jachtami: Lotis, Fen, Fenn, Emikamar. Wszystkie te jachty maj? kszta?ty ?wiartek albo podobne, takielunek u?amkowy, wy?szy maszt no i lepsze ?agle. Nasza grupa ma d?u?sz? tras?, ktra do Jastarni wiedzie przez molo w Sopocie. Krtsza trasa, dla jachtw wolniejszych, jest bezpo?rednia z Grek do Jastarni.
Regaty czas zacz??
Start w ko?cu, wychodzi nam ca?kiem nie?le, jeste?my w czo?wce i si? zaczyna halswka do wyj?cia w s?abym wietrze, ale nie a? tak s?abym. Wieje na tyle mocno, ?e dzi?ki skupieniu za?ogi ca?y czas jeste?my tu? za ?wiartkami. Ale niestety, wiatr powoli siada i na wysoko?ci AKM jeste?my ju? na trzeciej pozycji w naszej grupie. Emikamar i Lotis powoli si? oddalaj?. Walka z Fenn'em ko?czy si? chwilowo gdy ten w wej?ciu wchodzi na mielizn?. Po chwili schodz?, ale s? za nami. Halswka w samym wej?ciu - jak juz kiedy? pisa?em - mo?na si? przyzwyczai? ;) Wychodzimy w ko?cu na Zatok?, kurs na omini?cie Portu P?nocnego, bajdewind ale chwilowo bez halsowania. Jako? sobie ca?y czas radzimy, mimo s?abiutkiego wiatru. Towarzystwo si? troch? rozp?ywa, jak to na kursach pod wiatr. Powoli zbli?aj? si? wi?ksze jachty jak na przyk?ad Morka, ktra nas wyprzedza gdy p?yniemy ju? wzd?u? falochronu Portu P?nocnego. Odpadamy troch?, i za Portem decyzja - skoro Lotis i Emikamar s? przed nami to nie mamy nic do stracenia i spinaker idzie w gr? na pe?nym bajdewindzie. Ale czy to przynosi efekt trudno powiedzie?. Wiatr powoli ro?nie i spinaker robi si? coraz bardziej dyskusyjny. Widzimy, ze za nami dwa jachty te? stawiaj? spinakera, wydaje nam si?, ?e jeden to Fenn, ale nie mamy pewno?ci. P?yniemy ju? bezpo?rednio na koniec mola w Sopocie, gdzie ma by? boja zwrotna. Wiatr ro?nie i lekko odkr?ca, czas spinakera zrzuci?. Heh, okazuje si?, ze 3 za?ogantw to jako? tak dziwnie du?o i ciasno im w kokpicie, ale manewr idzie sprawnie. W rosn?cym ca?y czas wietrze (ale bez przesady, mo?e dwjka si? zrobi?a) mijamy boj? przy molo. Potem si? okaza?o, ?e to nie by?a boja z naszych regat ale z regat trimaranw ale nic to, skoro wszyscy j? okr??yli. Poniewa? co? w ko?cu wieje a do tego zrobi?a si? halswka to jest ciekawiej.
Jastarnia
Zaczyna chlapa?, niektrzy si? ubieraj?. Troch? zwrotw w takt zmian wiatru, towarzystwo si? tasuje, jachty gin? nam z oczu. Zrobi?o si? p?no i g?odno. Jacek schodzi pod pok?ad i robi kanapki, gor?ce kubki. Troch? to trwa, ale o?ywiamy si?. Jednym d?u?szym halsem podchodzimy pod Hel. No i kl?ska – nagle wiatr odkr?ca o 30 stopni, w lewo. Mam jeszcze nadziej?, ?e mo?e wrci, ale nie. No c?, wszystkie jachty na lewo od nas s? do przodu, tak sobie my?l?. Ale jednak nie do ko?ca! Mo?e mieli s?abszy wiatr, mo?e co? innego, w ka?dym razie, nagle tu? przed dziobem przechodzi nam Fenn. Mobilizacja za?ogi i po kolejnym zwrocie zostaj? nam za ruf?. Teraz tylko ich pilnowa? a jednocze?nie gna? do mety, bo w ko?cu to s? regaty etapowe. Nie wiem w sumie dlaczego, ale w s?abn?cym wietrze zostaj? powoli, ale ca?y czas coraz bardziej z ty?u. Podchodzimy ju? pod Kaszyc?, jeste?my tu? przy niej i nagle wiatr wraca na stary kierunek spod Helu. Czyli ponowna zmiana o 30 stopni, tym razem w prawo. Heh, biednemu zawsze w oczy wieje. Wej?cie do Jastarni robi si? dok?adnie pod wiatr, Fenn przez to zostaje ju? zupe?nie za ruf?. Wchodzimy i zaczynamy liczy? zwroty. Nie wyp?ywam poza tor wodny boj?c si? konkurencji za ruf?. W ko?cu, w ko?cu jeste?my w porcie. Wysz?o 18 zwrotw. Wypatrujemy pilnie jachtw z naszej grupy. S? Lotis i Emikamar ale nie ma Fena i Fenna. Znaczy nie jest najgorzej. W Jastarni jak to w Jastarni – ciasno, ale znajdujemy miejsce bezpo?rednio przy nabrze?u – luka dok?adnie d?ugo?ci Pallasa. Ma?o jachtw dop?yn??o jak na razie, jeste?my dopiero smym, mimo ?e dochodzi godzina 19. Klarujemy jacht, bierzemy talony na obiad i idziemy do knajpki, gdzie ma by? obiadokolacja, spotkanie za?g i koncert szantowy w ramach imprezy integracyjnej ;)
Niedziela
Przychodzi niedziela rano, wiatr s?abiutki, a do tego odkr?ci?, tak, tak o 180 stopni niemal... Start w basenie portowym, troszk? ciasno jest. Manewrujemy, kombinujemy i wtopa. Tu? przed startem zrobi?a si? taka sytuacja, ?e nie mam wyj?cia i musze robi? zwrot przez ruf?. A przy tym wietrze, ktrego nie ma to du?a strata. Pracowita halswka w porcie i potem na torze wodnym. Wiatr ?ladowy. Powoli, powoli w ca?ej masie jachtw przebijamy si? do przodu. ?wiartki ju? nikn? z oczu. Tym razem nikt nie liczy zwrotw ale by?o ich du?o. Pokonanie toru wodnego do Kaszycy zaj??o nam godzin?. W grupie ca?y czas mamy mniej wi?cej trzecie miejsce. Ci?gle tasujemy si? miejscami z Fenem i Fennem. Lotis powoli si? oddala, Emikamara nie mo?emy zlokalizowa?. Jedyn? atrakcj? s? opalaj?ce si? na wi?kszych jachtach panie. Poza tym g?adka woda, leciutki wiaterek i up?ywaj?cy szybko czas.
A jednak do Gdyni
Przed drug? decydujemy si? na p?yni?cie bezpo?rednio do Gdyni. To i tak potrwa i jest pod wiatr, a przys?ana SMS-em prognoza wyra?nie mwi, ?e wiatr ma by? silniejszy w okolicach po?udnia, a wieczorem ?cichnie. No to na drog? do Grek a potem znw do Gdyni go nie wystarczy, a nie chcemy wraca? rano bo do pracy trzeba. Zmieniamy kurs na Gdyni?, odpadamy i po chwili przychodzi wiatr, nic wielkiego ale mo?na powiedzie?, ?e jest... Jasny gwint, nie mg? kilka godzin wcze?niej? Ale i tak ju? za p?no, decyzja zapad?a. Wi?kszo?? jachtw w zasi?gu wzroku ju? przed naszym odpadni?ciem uruchomi?a silniki i skierowa?a si? do Grek albo w?a?nie Gdyni. Oddaj? ster, wyci?gam ksi??k?, ale po cichu jeszcze sobie my?l?, ?e przyjdzie w ko?cu taki dzie?, najlepiej w tym sezonie, ?e zawieje tak powy?ej czwrki. Niech w ko?cu poka?e si? normalna, ?eglarska pogoda a nie to co jest od dwch lat. Tak, ?eby si? trzeba by?o refowa? a za?oga zobaczy?a, co to znaczy szalej?cy spinaker, ktrego nie mo?na ?ci?gn??... Bo p?ywanie bez wiatru jest wyka?czaj?ce nerwowo i mimo, ?e w tym roku radzimy sobie naprawd? dobrze, to Pallas powinien dosta? i wiatr i fal? w ko?cu... Byli?my w Gdyni po 16 i faktycznie, pod wieczr wiatr ?cich? zupe?nie...
Tomasz Konnak
zdj?cia: Piotr Duszka i Adrianna Malinowska
|